Rozpoczęliśmy okres Wielkiego Postu, czas wyrzeczeń, czas przygotowania swojego wnętrza na Święto Zmartwychwstania Pańskiego.
Opatrzność Boża sprawiła, że w Środę Popielcową spotkałem na swojej drodze osobę, która potrzebowała pomocy w załatwieniu jakiejś ważnej dla niej sprawy. Szybko zorientowałem się, że jest to osoba, której z Mszą Świętą w kościele trochę nie po drodze. Zawsze chciałem się dowiedzieć, dlaczego ludzie tak postępują i co nimi kieruje, że omijają Msze.
Na zasadzie: coś za coś, porozmawiałem i dla Was przeprowadziłem z Nią wywiad.
Dzisiejszy wywiad będzie z osobą, spoza naszej parafii. Aby uniemożliwić zidentyfikowanie, nie będziemy wskazywać jej imienia. Pomimo, że dzieliła nas różnica wieku dla zachowania swobody wypowiedzi, przeszliśmy na „ty”
10 pytań do… osoby, która nie lubi chodzić na Msze Święte do kościoła
1. Wierzysz w Boga, czy wydaje się Tobie, że wierzysz?
Wierzę. Czuję, że to wszystko musi mieć i ma jakiś sens. I tym wszystkim steruje Ktoś tam na górze.
2. Kiedy ktoś deklaruje, że wierzy w Boga, ale nie praktykuje, to zastanawia mnie, na czym to tak naprawdę polega?
A co to znaczy praktykowanie? Jakieś obrzędy? Rytuały? Robienie tego co robią inni?
No na przykład
Nie, moim zdaniem Bóg jest obecny w każdym z nas w środku. To jest nasz wewnętrzny świat. I tak samo jak jest w Niebie, jest w ptakach, jest w drzewach. To jest praktykowanie i czucie i życie zgodnie z tym, co gdzieś tam głosi nasza wiara, czyli gdzieś jest tam miłosierdzie, to jest podstawa. I to jest praktykowanie, czyli każdy dzień styczności z innym człowiekiem i odczuwanie tego miłosierdzia w różny sposób. To jest praktykowanie wiary, to jest czucie Boga.
3. Czy dałaś Mu szansę, żeby do Ciebie przemówił, żebyś mogła być bliżej Niego?
Wewnętrzny dialog mój - to jest rozmowa z Bogiem. Każdy dzień jest taką rozmową, każda myśl, każda chwila.
4. Czy doświadczyłaś kiedyś Jego obecności, co mówi do Ciebie?
No na pewno, że nie jestem sama, jest On. Daje to mi jakieś poczucie bezpieczeństwa w tych trudnych chwilach, a w tych dobrych również.
5. Każdy sakrament niesie ze sobą ogrom łask, jeśli się na nie otwieramy. W każdą niedzielę (i nie tylko) można otrzymać za darmo wszystkie dobra płynące między innymi z sakramentu Eucharystii. Wiesz o tym?
Nie do końca to do mnie przemawia.
A to dlaczego?
Będąc w Kościele, słysząc, to co głosi Kościół, chodzi mi o kazanie, już nie mówię o tych wszystkich rytuałach związanych z Mszą. Często czuję się po prostu zawiedziona, bo nie słyszę tego co bym chciała usłyszeć.
A co byś chciała usłyszeć?
Ja bym chciała usłyszeć jakieś słowo pocieszenia, wsparcia, coś takiego…, jakąś mądrość, która pomoże mi zmagać z każdym dniem, a czasem są to po prostu słowa puste, nieprzemawiające do mnie, nieprzemawiające do naszych serc. To jest takie przepraszam, że powiem odbębnienie kazania.
6. Kiedy byłaś ostatnio w Kościele na Mszy?
Jak byłam u rodziców, no z miesiąc temu. Ja sobie często wchodzę do kościoła, jak idę na spacer, to sobie wchodzę i się po prostu modlę, rozmawiam z Bogiem. Chodziłam na majówki, chodziłam na różańce. Jest to dla mnie takie bardzo intymne spotkanie z Bogiem.
Czy według Ciebie chodzenie do kościoła na Mszę ma jakiś sens?
Moim zdaniem nie. Jeżeli ja chcę spotkać się z Bogiem, to ja go spotykam wszędzie. W każdej mojej myśli, w każdym moim wyjściu z domu, w każdym spotkaniu z drugim człowiekiem. To jest dla mnie kościół. To nie musi być jakiś budynek Nie musi on być ograniczony ścianami. To wszystko, co dookoła może być Kościołem. Kościół jest po prostu we mnie. To jest Świątynia, w której spotykam się z Bogiem. Dlatego uważam, że trzeba pielęgnować to co w środku, a nie to co na zewnątrz.
7. Sporo wierzysz, to dlaczego tak z Bogiem na Mszy Świętej Ci nie po drodze?
Nie po drodze mi w chodzeniu do kościoła, do budynku, który według naszej wiary jest przeznaczony do spotkania z Bogiem. Ja uważam, że nie ma konkretnego miejsca przeznaczenia do spotkania z Bogiem, to jest między innymi. Dla mnie to jest jedno z wielu miejsc, w którym ja się z Bogiem mogę spotkać. Ja sobie na przykład wybieram piękny spacer po lesie, kontakt z naturą. To jest właśnie moje spotkanie z Bogiem. A kiedy mam potrzebę, wchodzę do kościoła, poza Mszą, bo wtedy tam jest taka przejmująca i przepiękna, cudowna cisza, dzieci nie biegają, nikt nie rozmawia, nikt nie rozprasza. W tej ciszy właśnie odnajduję i zanoszę swoją modlitwę do Boga.
8. Chodzisz w środę popielcową?
Niekoniecznie. Nie ma to dla mnie jakiegoś większego znaczenia.
Popiół to przecież zwykły odpad po spaleniu. Wiesz, po co posypuje głowy popiołem?
Jakaś ochrona?
Raczej przypomnienie.
No tak, jesteśmy z prochu i w proch się obrócimy.
Tak naprawdę wszystko, to co na zewnątrz nie ma większego znaczenia, a my do tego tak przywiązujemy taką wagę.
9. Rozumiem, że są osoby, które mogły zostać źle potraktowane przez jakiegoś kapłana, czy to podczas spowiedzi, czy może w innych okolicznościach. Często takie spotkanie może spowodować zamknięcie drzwi kościoła od zewnątrz na długie lata. Jaki masz stosunek do księży?
No ja na przykład powiem że spotkałam się z księdzem, który w konfesjonale jakieś obrzydliwe rzeczy zaczął opowiadać. Zaczął mnie wypytywać, czy się dotykam z kimś, czy się rozbieram, czy mam chłopaka. Gdzieś mnie to zablokowało mocno i przestałam chodzić do spowiedzi.
Dla mnie te pytania były obleśne obrzydliwe i wiedziałam, że ten człowiek nie jest prawdziwym kapłanem, kimś, kto reprezentuje jakąś świętość. Dziś, po iluś latach przeszła mi ta blokada. Z dzisiejszej perspektywy nie ma to dla nie już większego znaczenia, bo wiem, że ksiądz, to jest po prostu człowiek i jako człowiek ma prawo popełniać błędy. Dzisiaj to rozumiem, ale tak było.
10. Ty przynajmniej chodzisz od czasu do czasu do kościoła. A co byś chciała powiedzieć wszystkim tym, którzy są ateistami i wcale nie chodzą do kościoła ?
Każdy musi sam odnaleźć Boga na swój własny sposób. Nie ma tutaj jednej rady. Każdy musi skontaktować się ze swoim wnętrzem i zapytać się po prostu siebie, czy jest mu po prostu dobrze bez Boga i czy z bogiem nie byłoby lepiej.
Masz czasem kontakt z ateistami?
Mam i dlatego dziwię się bardzo, że jak ja mam czasem ciężko w życiu, i jest mi tak źle to czasem sobie myślę - kurde, ja się tak modlę, mam kontakt, rozmawiam z Bogiem codziennie, a nie do końca mi się tak w życiu układa tak jak bym chciała. A ci ludzie, którzy zupełnie nie wierzą, wszystko im się fajnie, bez przeszkód w życiu układa. Mówię - kurczę Boże…, no ale taka moja droga, jestem wyrozumiała w tym wszystkim.
No ale jest pytanie: dlaczego takim ludziom się udaje i dobrze im się w życiu układa. Ale nie wiem, co Oni czują w środku. To jest tylko to, co ja widzę na zewnątrz. Nie mogę człowieka ocenić. Nie wiem, jaki jest ich wewnętrzny świat.
Zapraszam cię, jak będziesz w pobliżu przyjdź, odwiedź nasz kościół na Metalchemie albo w Grotowicach. Przyjdź, poznasz dobrego i ciekawego Księdza,
Ksiądz w tygodniu na Mszy Świętej też mówi krótkie kazanie, tam na pewno znajdziesz to, czego szukasz, znajdziesz to, co chcesz usłyszeć.
Dziękuję
Tobie za rozmowę
.
Ad vocem do udzielonego wywiadu
Tego wywiadu nie należy utożsamiać z narzuceniem, czy reklamą takiego stylu życia z Bogiem.
Szanuję poglądy tej Osoby, chociaż niektóre są zupełnie inne od moich poglądów, które zapoczątkowali we mnie moi Rodzice, a do których w późniejszych latach sam dochodziłem.
Nie chcę też oceniać tej osoby. Zastanówmy się jednak sami, czy czasem gdzieś wokoło nas nie mamy podobnego przypadku, nie mamy osoby, które zachowują się podobnie, które nie chcą uczestniczyć we Mszy Świętej? W domu, w rodzinie, w sąsiedztwie, w miejscu pracy?
Bardzo nurtuje mnie postawione przez moją rozmówczynię pytanie:
Dlaczego takim ludziom, którzy w nic nie wierzą (ateistom) wszystko się udaje i dobrze im się w życiu układa. Właśnie- dlaczego?
Pozostaje nam mieć nadzieję, że może nasz Ksiądz Proboszcz, w najbliższym czasie, podczas niedzielnego kazania podejmie się wytłumaczenia tego - dlaczego właśnie.