Ewangelia XXI niedzieli zwykłej
Słowa życia wiecznego
W synagodze w Kafarnaum Jezus powiedział: "Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem". A wielu spośród Jego uczniów, którzy to usłyszeli, mówiło: "Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać?" Jezus jednak, świadom tego, że uczniowie Jego na to szemrali, rzekł do nich: "To was gorszy? A gdy ujrzycie Syna Człowieczego wstępującego tam, gdzie był przedtem? To Duch daje życie; ciało na nic się nie zda. Słowa, które Ja wam powiedziałem, są duchem i są życiem. Lecz pośród was są tacy, którzy nie wierzą". Jezus bowiem od początku wiedział, którzy nie wierzą, i kto ma Go wydać. Rzekł więc: "Oto dlaczego wam powiedziałem: Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli nie zostało mu to dane przez Ojca". Od tego czasu wielu uczniów Jego odeszło i już z Nim nie chodziło. Rzekł więc Jezus do Dwunastu: "Czyż i wy chcecie odejść?" Odpowiedział Mu Szymon Piotr: "Panie, do kogo pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego. A my uwierzyliśmy i poznaliśmy, że Ty jesteś Świętym Bożym".
Krótkie rozważanie
Trzy momenty zwracają na siebie uwagę w czytanym w liturgii fragmencie Ewangelii.
Spożywanie Ciała Pańskiego i picie Jego Krwi daje możliwość osiągnięcia życia wiecznego. Jezus nie tylko to życie obiecał, nie tylko cierpiał i umarł na krzyżu, zmartwychwstał, aby ludzkość to życie miała, ale również na drodze do wieczności pragnie być blisko człowieka, karmić go i wzmacniać, aby doszedł do tej ostatecznej mety swojego ziemskiego pielgrzymowania. W swojej miłości do człowieka Bóg wyprzedza wieczność.
Drugi moment w tym tekście nie jest już tak radosny, bo są tacy, którzy nie wierzą, którzy nie chcą. Nie chcieć to o wiele gorzej niż nie wierzyć… Obserwujemy na co dzień, jak bardzo dar Bożej miłości, szczodrości, ofiary jest pogardzany. Przez chrześcijan, przez naszych bliskich i znajomych, przez nas samych… Bóg przychodzi, ofiarowuje się, cierpi, a człowiek nie chce, jest obojętny, byle jaki. Każda świadoma rezygnacja z Komunii Świętej stanowi ogromną, najczęściej nieuświadomioną tragedię człowieka!
Ale jest też trzeci moment, tym razem radosny i podnoszący na duchu: Panie do kogóż pójdziemy? Zawsze pozostaje ta „reszta”, owa „sól ziemi”, która pragnie, stara się, która zrozumiała. Starajmy się, módlmy się, abyśmy zawsze należeli do tej grupy.
opracowano na podstawie strony www.mateusz.pl oraz www.nozdrzec.przemyska.pl